Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
W tym roku rowerowe przygody zaprowadziły mnie nad polskie morze, aby przejechać wzdłuż wybrzeża Bałtyku – od Świnoujścia, aż po Hel. 450 kilometrów w siodle to wystarczający dystans, żeby sprawdzić, czy ciuchy i akcesoria Eyen, które dostałem w Centrumrowerowe.pl, sprostają wyzwaniu i tej podróży. A że na trasie nie brakowało płyt, kocich łbów, piachu i korzeni, odzież miała spore pole do popisu.
Odzież Eyen jest wygodna i dobrze się prezentuje.
Na pierwszy ogień poszły spodenki Eyen Groove 3.0 Cargo. Miałem wobec nich lekkie wątpliwości, ponieważ wcześniej nie miałem okazji nosić tej marki. Dodatkowo długi dystans, wysoka temperatura i różnorodność nawierzchni dokładały obaw. Wątpliwości jednak szybko się rozwiały. Najważniejsze – wkładka - wentylowana, antybakteryjna, z anatomicznym dopasowaniem. Idealna! Po kilku dniach jazdy i długotrwałego kontaktu z siodełkiem czułem się, jakbym w ogóle nie zrobił tych kilometrów. Zero otarć i bólu. Dzięki silikonowemu wykończeniu nogawek, te nie zsuwały się, i przez całą podróż były na miejscu. Do tego dochodzi prawdziwy gamechanger – sześć kieszeni. Kto raz spróbuje jeździć w spodenkach z dodatkowymi schowkami, ten nie wróci do klasyki. Telefon, batony, żele energetyczne – wszystko ma swoje miejsce.
Spodenki Eyen Groove 3.0 Cargo są wygodne i praktyczne.
Warto dodać, że materiał, z którego spodenki są zrobione, świetnie oddycha i nie łapał wilgoci, nawet gdy temperatura w ciągu dnia dobijała do 30°C. W słoneczne dni dużym atutem była też pełna ochrona UV, dzięki czemu uda pozostały bez niepożądanej opalenizny, czy poparzeń. Siateczkowe panele trzymają wentylację na dobrym poziomie, a elastyczne szelki nie wrzynają się w ramiona. W damskiej wersji dochodzi jeszcze patent z odpinanymi szelkami – moja towarzyszka naprawdę chwaliła sobie ten detal. Klamra działała błyskawicznie na jeden klik, przez co korzystanie z toalety było mocno ułatwione. To niby drobiazg, ale przy długich trasach różnicę widać natychmiast.
W zestawie wylądowały też skarpetki Eyen Just. W teorii nic wielkiego, ale w praktyce świetna wentylacja zapobiegająca przykrym niespodziankom po jeździe, takim jak choćby bakterie, czy grzyby. To takie małe detale, które na wymagającej trasie robią różnicę. Wszak każdy, kto dużo jeździ wie, że szczegóły odgrywają niemałą rolę w satysfakcjonującej podróży rowerowej.
Warto dodać, że skarpetki mają wzmocnienia w newralgicznych miejscach, więc nawet po kilku praniach nie straciły kształtu, koloru ani elastyczności. Ściągacz dobrze trzyma je na nodze, ale nie uciska, więc nie powoduje dyskomfortu przy długiej jeździe. To niepozorny element garderoby, ale kiedy stopy w butach buty robią tysiące obrotów korbą dziennie, właśnie takie niuanse zaczynają grać pierwsze skrzypce.
Po spodenkach przyszedł czas na górę i tu pojawiła się koszulka Eyen Gain Classic. Zazwyczaj wybierałem luźniejsze rzeczy, a tu nagle dopasowany krój. Okazało się, że moje obawy były nieuzasadnione - dobre przyleganie było naprawdę wygodne. Bardzo duży atut stanowią bezszwowe panele, przekładające się na totalny brak obtarć. To była dla mnie nowość, a okazało się, że właśnie tego brakowało. Bonus? Spory wybór kolorów, więc każdy znajdzie coś pod swój gust.
Koszulka ma też bardzo praktyczne, klasyczne trzy kieszonki z tyłu. Można w nich zmieścić np. kurtkę-wiatrówkę, bidon czy przekąski. Silikonowy pasek w pasie sprawia, że całość nie przesuwa się do góry, nawet przy mocno pochylonej pozycji. Materiał świetnie odprowadza pot, a do tego schnie w ekspresowym tempie – w praktyce po wieczornym praniu rano jest już sucha i gotowa do ubrania.
Moja towarzyszka testowała rękawiczki Eyen Groove i była bardzo na tak. Żelowe wkładki faktycznie spełniają swoją rolę na dłuższych trasach, absorbują drgania na gravelowych odcinkach, dłonie nie drętwieją, co zapewnia ogromny komfort trzymania kierownicy. Zapięcie jest mocne, rękawiczki świetnie leżą i nie uciskają, a oddychający materiał zapobiega gromadzeniu się wilgoci w ciepłe dni.
Ja z kolei skusiłem się na kask Eyen Air. Lekki, wygodny, a przede wszystkim świetnie wentylowany. W upałach to ogromny plus – głowa się nie przegrzewa, bo powietrze swobodnie przepływa i zapewnia odpowiednie chłodzenie.
Dodatkowo kask ma system regulacji, który pozwala dopasować go jedną ręką w trakcie jazdy. Paski są miękkie, nie obcierają skóry, a wyściółka wewnątrz dobrze chłonie pot. Co ważne – mimo że to kask w rozsądnej cenie, wygląda i leży na głowie naprawdę profesjonalnie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do spodenek Groove. Po Bałtyku zabrałem je na kolejne wyzwanie: 870 km przez Europę. Miałem ze sobą drugą parę, ale… nie oszukujmy się – wpadało ręczne pranie i znowu wskakiwałem w Eyeny. Dzięki szybkiemu schnięciu po praniu, mogły przejechać całą trasę ze mną.
Jestem także niezwykle miło zaskoczony, że po takim przebiegu materiał dalej wygląda jak nowy – zero rozciągnięć, zero przetarć, szwy nienaruszone. Jak dla mnie to potwierdzenie, że odzież jest naprawdę solidna i nie trzeba jej wymieniać po jednym sezonie.
Eyen to dla mnie największe rowerowe odkrycie tego roku. Ubrania wytrzymały naprawdę sporo, nie straciły formy i wciąż wyglądają jak nowe, mimo że zostały bardzo mocno przetestowane. Ta polska marka stawia na jakość, ale bez kosmicznych cen. Zdecydowanie zostaje ze mną na dłużej.
O autorze
Kamil Knapczyk to pasjonat rowerowych przygód, który na rowerze zjeździł aż 5 kontynentów. Jest aktywny w Social Mediach, gdzie dzieli się relacjami ze swoich wypraw. Relację z jego podróży przez Dwa Oceany znajdziesz na Instagramie @kamilknapczyk.