Otwieranie i zamykanie tego menu:
Ctrl + M
Niebieskie tło - informacja o otwarciu sklepu stacjonarnego
Odwiedź nasz salon w Krakowie. Dowiedz się więcej

Program
lojalnościowy

4,9/5 Nasza ocena
na Opineo

Punkty odbioru rowerów

Dostawa gratis w 24h

Koszyk jest pusty

Czym jest, a czym nie jest trenażer Elite Rivo? Wrażenia z trzymiesięcznych testów

Data aktualizacji: 18-12-2025

Elite ma ugruntowaną pozycję w świecie trenażerów. Nowy model od włoskiego producenta – Rivo – wchodzi na rynek ze sporymi ambicjami. Ma być nie tylko urządzeniem ze średniej lub niskiej półki cenowej, czyli idealnym na początek przygody z jazdą na Zwifcie, lecz także bezpośrednim konkurentem dla popularnego modelu Wahoo Kickr Core. Sprawdziłem, jak Rivo wypada na tle konkurencji i czy rzeczywiście można o nim powiedzieć, że jest trenażerem dla każdego.

Test trenażera Elite RivoTrenażer Rivo wygląda świetnie.

Test Elite Rivo, czyli trenażera do małych mieszkań

Jak wiadomo, Włosi mają smykałkę do designu, dlatego zgodnie z oczekiwaniami Rivo robi świetnie pierwsze wrażenie po wyjęciu go z pudełka. Trenażer jest kompaktowy i zaskakująco lekki – jego masa wynosi zaledwie 10 kg.  


Co więcej, do obudowy dołączoną metalową rączkę (znajduje się ona na wysokości bębenka, ale od zewnętrznej strony), która zdecydowanie ułatwia przenoszenie urządzenia. Aby zrobić w pokoju miejsce na nowy sprzęt od Elite, musiałem wynieść do piwnicy 20-kilogramowy Wahoo Kickr Core, więc wiem, o czym mówię.

Podstawowy trenażer Wahoo jest nie tylko większy oraz cięższy, ale przede wszystkim trudniejszy do transportu, ponieważ nie ma żadnego uchwytu. Dla kogoś, kto – jak ja – musi funkcjonować w ograniczonej przestrzeni, okazuje się to zaleta nie do przecenienia. Mogę bez problemu przesunąć trenażer z wpiętym rowerem, aby puścić w mieszkaniu odkurzacz albo zrobić miejsce na suszarkę z praniem. W razie potrzeby w kilka minut da się wypiąć rower, a sprzęt schować do szafy.

Nóżki rozkładają się w kształt litery "T". Po treningu można je złożyć złożyć wzdłuż podstawy trenażera, wtedy całość zajmuje o wiele mniej miejsca.

Montaż to formalność (jeśli to nie Twoje pierwsze rodeo)

Do spraw mechanicznych od zawsze miałem dwie lewe ręce, a mimo to złożenie Elite Rivo (w wersji z kasetą) od wyjęcia z kartonu do pierwszego zakręcenia korbą w MyWhooshu zajęło mi może 15 minut. To chyba najlepsza rekomendacja, jaką mogę wystawić. Z pewnością pomogło mi wcześniejsze doświadczenie z innymi trenażerami (nie tylko wspomniane Wahoo, ale też Oreka czy Magene), ale należy też obiektywnie przyznać, że instrukcja na kanale YT Elite Cycling dobrze przeprowadza użytkownika przez cały proces. 


rower wpięty w trenażer Rivo.Zestaw adapterów pozwala na montaż niemal każdej szosy lub gravela. Do MTB z osiami Boost potrzeba osobno dostępnego adaptera.

Co więcej, instalacja ogranicza się do dokręcenia nóżek, rozstawienia platformy, doboru adapterów dopasowanych do roweru oraz montażu kasety. Warto jeszcze wspomnieć, że jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Zarówno elementy metalowe (rączka, boczny panel obudowy oraz podstawki), jak i plastikowe (reszta obudowy, nóżki) sprawiają wrażenie bardzo solidnych. Powinny bez uszczerbku znieść kilka sezonów regularnych treningów. Wprawne oko bez problemu zauważy również, że wzornictwo obudowy nawiązuje do modelu Elite Justo 2, czyli flagowego produktu od włoskiego producenta. 

trenażer od strony napędu.Na tylnej obudowie jest wtyczka do prądu i kilka lampek z informacjami o stanie urządzenia.

Specyfikacja imponuje na papierze. Ale czy testowany Elite Rivo dowozi w praktyce?

Dane techniczne Elite Rivo na papierze są imponujące i przewyższają nawet kilku droższych konkurentów. 

  • Maksymalna moc: 2100 watów
  • Symulacja nachylenia: do 18%
  • Dokładność pomiaru mocy: +/- 2,5%
  • Koło zamachowe: 3,5 kg
  • Łączność: Bluetooth, Wi-Fi, protokół Zwift BLE

Maksymalna moc i gradient to wartości typowe dla trenażerów premium. Dokładność pomiaru mocy jest dobra, choć o 0,5 punktu procentowego ustępuje wspomnianemu Wahoo Kickr Core (który ma 2%). Co ciekawe, Elite zaznacza, że Rivo nie ma zintegrowanego miernika mocy jak droższe modele (Justo 2, Avanti, Direto XR-T). Zamiast tego, moc i kadencja są obliczane na podstawie wewnętrznych algorytmów, co siłą rzeczy wpływa na precyzję. Metodologia musi być naprawdę dobrze dopracowana, bo różnica pół punktu procentowego oznacza rozjazd dokładności rzędu około dodatkowych 2 watów przy mocnym treningu. To naprawdę niewielka przewaga na korzyść modeli wyposażonych w fizycznych pomiar mocy. 

Jaki trenażer rowerowy wybrać? Ranking top 3 do wybranej kwoty

Lżejsze niż u rywali koło zamachowe nie daje się we znaki – podczas treningu niczego nie brakuje. Jazda jest przyjemna i sprawia wrażenie realistycznej. Subiektywnie, kręci mi się na tym modelu lepiej niż na Wahoo. Prawdopodobnie ma to związek z mniejszym rezonansem całego urządzenia. Elite wpada w mniejsze drgania.

Aplikację My E-Training można zaakceptować, ale trudno ją polubić

Niestety, Elite Rivo nie posiada funkcji autokalibracji. Wymaga regularnego podłączania do dwóch oddzielnych aplikacji od producenta – jednej do aktualizacji sterowników (Upgrado), drugiej do kalibracji (My E-Training). Z tą pierwszą czynnością nie powinno być problemu, bo wystarczy ją zrobić mniej więcej raz na sezon, ale konieczność regularnego kontrolowania dokładności pomiarów jest uciążliwa. Kalibracja nie jest procesem skomplikowanym samym w sobie. Wystarczy włączyć w ustawieniach aplikacji „test”, rozkręcić napęd do wirtualnych 33 km/h, a następnie puścić korby i czekać aż do momentu, gdy koło zamachowe samo się zatrzyma.  

Problem polega na tym, że producent zaleca dokonywanie kalibracji co 2 tygodnie, a także informuje, że proces ten należy poprzedzić 10-minutową rozgrzewką trenażera, tj. jazdą z mocą w zakresie od 100 do 150 watów. Oczywiście brak autokalibracji nie jest końcem świata, jednak wielu użytkowników z pewnością odczuje brak tej funkcji. 

Aplikacja treningowa Elite.Kalibracja – dwa razy w miesiącu trzeba pamiętać o niej po rozgrzewce.

Dodam również, że aplikacja My E-Training działa w języku polskim i jest dosyć intuicyjna w obsłudze. Niestety do wykorzystania w niej pełni funkcji treningowych potrzeba wykupienia subskrypcji za 20,99 euro rocznie. Umożliwia ona realizację dowolnych zaplanowanych treningów, ale pod względem oferowanych funkcjonalności czy grywalności bardzo odstaje ona nie tylko od Zwifta (też skądinąd płatnego), ale również od MyWhoosha (całkowicie bezpłatnej). Trudno wyobrazić sobie kogoś, kto chciałby płacić 90 zł rocznie za dostęp do pełnej wersji aplikacji od Elite. Na szczęście wraz z zakupem Rivo użytkownik otrzymuje 12 miesięcy darmowego dostępu do My E-Training, dlatego można popróbować za darmo. 

Dobre wrażenie jazdy i jedna mała wada

Przejdźmy do sedna – jak jeździ się na testowanym trenażerze Elite Rivo? Znakomicie. W opcji z kasetą (można również zamówić wersję Rivo Zwift Cog + Click 2.0) praca urządzenia jest bardzo płynna, a dźwięk cichy i satysfakcjonujący – na tyle, że hałas generowany przez wentylator (zwykły, z marketu budowlanego) na najsłabszym trybie dmuchania jest głośniejszy.  

Odczucia z treningu są lepsze niż w przypadku moich poprzednich trenażerów. Wahoo Kickr Core na niektórych przełożeniach generował podejrzane wibracje, które były odczuwalne także w sąsiednim pokoju. Oreka zawyżała wskazania mocy w trybie ERG, a Magene pracował głośniej powyżej 250 watów. 

zestaw na trenażerMój zestaw treningowy na zimę: MyWhoosh, Felt AR, stolik VITTSJO z Ikei oraz wiatrak z marketu.

Podczas jazdy w trybie swobodnym na platformie MyWhoosh urządzenie pracuje idealnie. Jednak przy treningach w trybie ERG ujawnił się pewien problem. Urządzenie trzyma zadaną moc równo, zarówno przy spokojnych tempówkach, jak i krótkich interwałach VO2 max. Kłopot pojawia się, gdy na chwilę przestaniemy pedałować. Trenażer generuje wtedy ogromny opór – zwiększa obciążenie o jakieś 100-150 watów, ale nie odzwierciedla tego w aplikacji, która nadal wskazuje moc zaprogramowaną do danego segmentu treningu. Płynny powrót do docelowej mocy jest niemal niemożliwy bez osiągnięcia kadencji powyżej 100 rpm. W praktyce jedynym rozwiązaniem jest całkowite zatrzymanie pedałowania na około 10 sekund, co resetuje opór i pozwala wrócić do treningu. Dotyczy to aplikacji MyWhoosh, ale podejrzewam, że na Zwifcie będzie podobnie. 

Jakiej aplikacji do trenażera używać w sezonie 2025/26?

Jest Race Mode, nie ma ANT+

Elite Rivo nie ma protokołu ANT+, co w moim przypadku uniemożliwiło połączenie go z licznikiem Garmin Edge 540. Producent kompensuje to funkcją „mostka” (bridge connection), która pozwala połączyć wszystkie dodatkowe sensory (np. czujnik tętna) bezpośrednio z aplikacją myETraining. Nie udało mi się uruchomić funkcji Race Mode, co może być związane z tym, że działa ona tylko przez Wi-Fi, a ja domyślnie łączę wszystko przez Bluetooth. 


trenażer z podstawką.Podstawka stabilizująca i poziomująca rower jest częścią zestawu Elite Rivo.

Czy warto kupić Elite Rivo? Podsumowanie testu 

Elite Rivo to sprzęt skrojony pod konkretnego użytkownika. Moim zdaniem nie jest to pierwszy wybór dla zapalonych e-kolarzy, którzy mają zamiar codziennie ścigać się na trasach Watopii i walczyć o każdy wat przewagi. Jeśli jednak szukacie trenażera na sezon jesienno-zimowy, by podtrzymać formę w średniej wielkości mieszkaniu lub dopiero zaczynacie swoją przygodę Zwiftem, MyWhooshem lub Rouvym, to Rivo może okazać się strzałem w dziesiątkę. 

W cenie 1399 zł (stan na grudzień) otrzymujemy urządzenie, które pozwala wykonać naprawdę mocny i wartościowy trening. Jeśli jesteście w stanie przymknąć oko na brakujące 0,5 punktu procentowego dokładności pomiaru mocy w porównaniu do droższej konkurencji, a w zamian oczekujecie sprzętu, który ładnie wygląda, to Rivo jest dla Was. To idealny wybór dla tych, którzy cenią sobie estetykę, zgrabną i kompaktową konstrukcję oraz stabilność, a trenażer traktują jako narzędzie do pracy nad formą, a nie cel sam w sobie. 

Zalety:

  • Ładna, lekka i łatwa do przenoszenia obudowa.
  • Nieskomplikowany montaż.
  • Wysoka jakość wykonania.
  • Świetna specyfikacja: moc 2100 W, symulacja nachylenia do 18%, dokładność pomiaru mocy +/- 2,5%
  • Cicha i płynna jazda.
  • Atrakcyjna cena.
  • Szybkie i bezproblemowe łączenie trenażera z różnymi aplikacjami.

Wady:

  • Brak autokalibracji.
  • Skoki oporu w trybie ERG.
  • Konieczność korzystania z dwóch aplikacji zewnętrznych.
  • Brak protokołu ANT+ (niemożliwość połączenia trenażera z licznikiem Garminem Edge).
  • Adaptery do osi w standardzie Boost i Super Boost trzeba dokupić osobno.

Ocena końcowa:

8/10