Najciekawsze podjazdy rowerowe w Europie
11-05-2020Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Kolarze są oryginalni. Większość z nich szuka wzniesień, gór i górek nie po to, by mknąć co sił w dół. Wolą mozolnie piąć się do góry. Najlepiej w palącym słońcu, żeby nie było nudno.
Dlaczego podjazdy są takie poszukiwane? Wyścigi kolarskie wygrywa się przeważnie w górach, a górskie etapy na podjazdach. Tylko trening w takich warunkach sprawi, że będziesz w tym aspekcie lepszy. Nawet jeśli nie startujesz w zawodach, warto trenować podjazdy. Dzięki nim „zrobisz ” siłę, która przydaje się także w jeździe po płaskim.
Alpy to najwyższe góry w Europie. Królową podjazdów jest przełęcz Passo dello Stelvio. Jest ona zlokalizowana we włoskich Alpach. Niezwykle widokowa i przede wszystkim wysoko zawieszona. Jej finał jest ponad 250 metrów nad Rysami (2499 m n.p.m). Passo dello Stelvio swój prestiż zawdzięcza także wyścigowi Giro d’Italia, który przez nią wiedzie. No i… Alfie Romeo, która nazwała jeden ze swoich modeli Stelvio. Jest tam pięknie. Agrafki pną się do góry, a jadąc można podziwiać widoki.
Parametry trasy
Passo dello Stelvio to bardzo znany podjazd, ale nie jest szokująco trudny. Poniżej zamieszczamy kilka przykładów z Polski. Niektóre z nich są znacznie bardziej strome. Dalibyście radę?
Przełęcz Karkonoska jest momentami superstroma, co w połączeniu z niemal 10 km długości sprawia, że można się spocić. Docieramy na nią niemal z centrum Jeleniej Góry. Na najtrudniejszym odcinku nachylenie dochodzi do 30 procent! Według wielu szosowców to zdecydowanie najtrudniejszy podjazd w Polsce.
Przełęcz Karkonoska to jeden z segmentów na Stravie. Dzięki temu wiemy, kto ją pokonał najszybciej. Niejaki Honza S. zrobił to w… 36 minut i 16 sekund. Daje to średnią prędkość 16,1 km/h. Jeśli więc będziecie gdzieś w górach i jakiś Honza S. wyzwie Was na pojedynek na uphillu, odpuście sobie. Szansa, że z nim wygracie jest niemal tak mała, jak ustrzelenie szóstki w Lotto.
Długość: 9,7 km; średnie nachylenie: 8%
Skoro Tatry są najwyższymi górami w Polsce, to najwyższy podjazd też tam powinien być. Teoretycznie mógłby się kończyć nad Morskim Okiem. 1395 m n.p.m to już całkiem spora wysokość. Niestety, droga jest zamknięta dla rowerzystów. Można za to podjechać do Gliczarowa Górnego (najwyższy punkt 994 m n.p.m, różnica poziomów 312 metrów). Trasa ta jest znana dzięki wyścigowi Tour de Pologne, który tam przebiega. Co ciekawe, doczekała się nawet pomnika.
Sława to nie tylko zasługa narodowego touru. Na odcinku 500 metrów pochylenie wynosi 15,7 proc. Maksymalne nachylenie drogi to ponad 20 procent! Podobno podczas Tour de Pologne amatorów niektórzy rowerzyści przewracali się na plecy…
Podjazd pod Gliczarów Górny zaczyna się przy zjeździe z Zakopianki w Białym Dunajcu. Na początku jest stosunkowo łatwo – niecałe 8 procent. Kultowy odcinek zaczyna się 2 km przed metą. Ostatni kilometr to niemal z górki, nieco ponad 5 procent (oczywiście podjazdu, a nie zjazdu).
Ile czasu potrzebują najlepsi na pokonanie odcinka? Robert Gesink to holenderski kolarz zawodowy z Team LottoNL-Jumbo, który na Stravie ma „KOM-a” na kultowym podjeździe. Oznacza to, że przejechał ten odcinek najszybciej z kolarzy, którzy upublicznili swoje wyniki. 12 minut i 39 sekund daje średnią 27,3 km/h. Kosmos! Szacun Robert! Znaczna większość zwykłych śmiertelników nie jeździ tak szybko po płaskim.
Długość: 5,7 km; średnie nachylenie: 5%
Wielka Przehyba to kolejny kultowy podjazd. Aby się na niego wspiąć, trzeba najpierw dostać się do Nowego Sącza. Stamtąd do podnóża jest ok. 10 km. Cała trasa ma 11,4 km i kończy się kilkaset metrów przed szczytem. Zaczyna się względnie – do połowy nachylenie nie przekracza 6 procent Druga część jest znacznie trudniejsza ze średnim nachyleniem terenu nie mniejszym niż 10 procent. Czy warto? Warto ! Trud i pot wynagrodzą piękne widoki na Beskid Sądecki.
Królem odcinka jest Karol Domagalski. Pokonał go w czasie 34 minut i 38 sekund. To daje prędkość średnią 19,9 km/h. Szacun, Karol!
Długość: 11,5 km; średnie nachylenie: 7%
Przełęcz Jugowska nie jest zbyt spektakularna. Nachylenie drogi w procentach to zaledwie 6 na najbardziej stromym kilometrze. O trudności tego podjazdu świadczy jego długość i jednostajność. Tu nie ma miejsca na odpoczynek. Wystarczy powiedzieć, że podjazd na całej długości ma niemal takie same nachylenie – 5 procent.
Aby „zrobić” podjazd, trzeba najpierw dostać się w Góry Sowie. Na Przełęcz Jugowską można ruszyć od strony Pieszyc. Po dojechaniu na szczyt można zjechać w stronę Sokolca. Trasa ma mnóstwo zakrętów, które sprawiają frajdę podczas zjazdu.
Odcinek najszybciej pokonał Grega Bole. Potrzebował na to 20 minut i 21 sekund, co daje średnią prędkość 28,2 km/h.
Długość: 9,5 km; średnie nachylenie: 5%